Odkąd mieszkam na Sycylii zmieniły się bardzo moje nawyki żywieniowe. Piano, piano stałam się mistrzem kuchni śródziemnomorskiej. Ale chyba nic w tym dziwnego – miałam dobrą nauczycielkę. Moja teściowa każdego dnia zdradzała mi jej kulinarne tajniki. A ja podglądałam, jak gotuje i co jej ułatwia pracę w kuchni. Obserwowałam też inne gosposie domowe. Do tego doszło oczywiście moje codzienne doświadczenie. Dziś chiałabym Wam przedstawić zestawienie przedmiotów, bez których nie potrafię się już obejść w kuchni – moje WŁOSKIE INSPIRACJE DO KUCHNI.
GARNEK DO MAKARONU Z ODCEDZAKIEM
Jak już wiecie, odkąd mieszkam na Sycylii, praktycznie każdego dnia jem makaron. Jeszcze 12 lat temu, nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak to jest możliwe. Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia. Zapewniam Was, że to wcale nie jest nudne! Jest tyle przepisów, tyle możliwości, że praktycznie przez cały rok, można by jeść codziennie inny rodzaj makaronowego dania. I co najważniejsze – każdy sos ma dla Włocha swój odpowiedni rodzaj pasty! Ale z tym też nie ma problemu, bo na sklepowych półkach jest kilkadziesiąt rodzajów makaronu.
I tu przydają się włoskie inspiracje do kuchni! Aby ułatwić sobie gotowanie, mam w swojej kolekcji specjalny GARNEK DO MAKARONU Z ODCEDZAKIEM. Używam go non stop! Stał się jednym z nieodzownych jak dla mnie elementów w kuchni.
Garnek jest duży, więc w zależności od ilości wody, mogę w nim gotować makaron dla 2 lub nawet 6 osób. Po ugotowaniu podnoszę odcedzak i wrzucam makaron do sosu. Jeden ruch i gotowe! Unikam w ten sposób poparzeń, bo wiadomo, że odcedzanie makaronu wiąże się z takim ryzykiem 😉
I co jeszcze ważne!!! Nie wylewam wody od gotowania makaronu! Kiedyś zdradzę Ci, dlaczego nazywa się ją złotem kucharzy!
GARNEK DO MAKARONU Z ODCEDZAKIEM możecie kupić TU lub TU.
KAFETIERKA MOKA
La dolce vita, czyli włoski styl bycia, kojarzy mi się od razu ze wszechobecnym zapachem kawy. Moim ulubionym momentem dnia są poranki. To czas tylko dla mnie. Rozpoczynam go najczęściej od wstawienia mojej małej KAFETIERKI BIALETTI. Od zawsze jestem bowiem wierna oryginałowi. Dopiero później kieruję moje kroki w stronę łazienki. I po kilku minutach pojawia się zapach kawy. Wypełnia on całe mieszkanie! Jest to znak, że MOKA wypełnia się powoli włoskim, czarnym złotem. Wracam do kuchni i przyrządzam moją poranną kawę. Najczęściej jest to moje ukochane latte macchiato. Ale zdarza się też, że zaczynam dzień od ogromnej filiżanki gorącego mleka z kawą.
Smaku kawy z KAFETIERKI nie zastąpi żadna kapsułka, żadna saszetka, żadna kawa rozpuszczalna! A przede wszystkim nic nie zastąpi tego wspaniałego uczucia i tej długoletniej włoskiej tradycji… Viva włoskie inspiracje do kuchni!!! Viva Moka!!!
KAFETIERKĘ MOKA możecie kupić TU lub TU.
SPIENIACZ DO MLEKA
Kiedyś do zrobienia mojego domowego latte macchiato używałam małego spieniacza na baterię. Zajmowało mi to sporo czasu, baterie szybko się wyczerpywały, a piana nigdy nie była idealna. Ale z czasem się wycwaniłam 😉
Od kilku lat używam ELEKTRYCZNEGO SPIENIACZA DO MLEKA. Uruchamiam go tuż po wstawieniu KAFETIERKI. W ten sposób w zaledwie kilka minut są gotowe oba składniki na moje ulubione latte macchiato. Wszystko robi się samo, a ja mogę w tym czasie spokojnie umyć zęby.
Pianka jest idealnie ciepła, gładka i sprężysta. I co najważniejsze – robi się praktycznie sama!
Ja osobiście mam spieniacz marki Bialetti, jak przystało na prawdziwe włoskie inspiracje do kuchni. Jest on bardzo łatwy w użyciu i łatwo się myje. Ale znam osoby, które mają spieniacz Nespresso, Vava czy Lavazza. Obecnie jest ich na rynku tyle, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Można przebierać w wielkościach, wzorach, kolorach, różnorodnych funkcjach…
Z pomocą SPIENIACZA DO MLEKA przygotujecie mnóstwo róznych kaw: latte macchiato, cappuccino, caffè macchiato, caffè latte…
Praktyczny SPIENIACZ DO MLEKA możecie kupić TU lub TU.
DRYLOWNICA DO OLIWEK
Obserwując moje przepisy, zauważyliście pewnie, że używam w mojej kuchni dużo oliwek. Jest to jeden z moich ulubionych produktów. A Sycylia jest ich idealną ojczyzną. Można je tu kupić w każdym sklepie, są tanie i smaczne. Nadają się do jedzenia na zimno i na ciepło, są doskonałym dodatkiem do sosów i sałatek.
Kiedyś poświęcałam sporo czasu, aby odpestkować oliwki. Aby było szybciej obkrawałam je na około pestki. Ale w ten sposób miałam oliwki w kawałkach, co nie zawsze było zgodne z moimi potrzebami. Usunięcie pestki z oliwki bez jej rozwalenia graniczyło u mnie prawie z cudem!
Aż do momentu, kiedy odkryłam małe, sprytne urządzenie, które ułatwia mi moje codzienne gotowanie. Znów przyszły mi na pomoc włoskie inspiracje do kuchni! Tym razem mowa tu o podręcznej DRYLOWNICY DO OLIWEK. Jest ona wykonana ze stali szlachetnej, więc nie rdzewieje i działa podobnie do preska do czosnku lub… drylownica do wiśni.
Do jednej części wkłada się oliwkę, przyciska i voila!!! Pestka wychodzi przez dziurkę pod oliwką, a oliwka jest cała i bez pestki! Jedna sekunda i gotowe!!! Żebym to ja wiedziała wcześniej, że istnieje takie cudo!!!
DRYLOWNICĘ DO OLIWEK możecie kupić TU lub TU.
WIRÓWKA DO SAŁATY
Sałatki stanowią nieodzowny dodatek naszych sycylijskich kolacji. Są one bardzo proste i składają się głównie z sałaty i pomidorów. Doprawiamy je jedynie solą, oliwą z oliwy i octem winnym lub balsamicznym, a jeszcze częściej cytryną.
Ja stawiam na świeżą sałatę. Nie lubię kupować sałaty w plastikowych woreczkach czy pudełkach. Niby jest ona świeża, a jednak nieświeża. No bo przecież do jej przygotowania i transportu potrzeba kilka dni. I do tego te wszystkie zbędne śmieci! Nie ma to, jak główka sprężystej sałaty z warzywniaka za rogiem!!!
Ale wiadomo, że taką sałatę trzeba obrać, umyć i pokroić. Nie wszyscy mają ochotę na taką zabawę. Ale zdradzę Wam, jak to zrobić sprawnie i szybko! Włoskie inspiracje do kuchni nie mogą zawieść i w tej sytuacji.
Jest taki wspaniały wynalazek, który przyspiesza mycie sałaty i sprawia, iż jest ona idealnie czysta i sucha. W ten sposób na dnie salatierki nie zbiera się woda. Chodzi mi tu o WIRÓWKĘ DO SAŁATY. Wiedzieliście, że istnieje coś takiego? Składa się ona z koszyczka, do którego wkładamy sałatę i płuczemy ją pod bieżącą wodą i pojemnika, do którego go później wkładamy. Pojemik przykrywa się pokrywką z gałką, którą się kręci, i która wprawia w ruch koszyczek z sałatą i odwirowuje z niej w ten sposób całą wodę.
Jak widzicie, wystarczy kilka ruchów i świeża, chrupiąca sałata gotowa!!!
WIRÓWKĘ DO SAŁATY możecie kupić TU lub TU.
DESKA DO KROJENIA PIECZYWA Z POJEMNIKIEM NA OKRUCHY
Chleb jest obok makaronu jednym z podstawowych składników sycylijskiej diety. Nie może go tu zabraknąć w żadnym domu! Świeży, chrupiący chleb jada się tu:
- rano na śniadanie – moczony w mleku z kawą,
- na obiad – do makaronu, mięsa, sałatek,
- na podwieczorek – z Nutellą,
- wieczorem na kolację – nieważne czy przed pizzą, czy do risotto, makaronu czy mięsa! Chleb musi być!!!
Jeśli byliście już na Sycylii, wiecie, że chleb jest tu przeważnie w mniejszych, dłuższych i chudszych bochenkach niż w Polsce. Każde sycylijskie miasto ma swój typowy chleb. W Trapani np. robi się go z mąki durum, co sprawia, że ma on piękny żółciutki kolor. Prawie każdy chleb jest tu posypany sezamem.
Chleb kroi się na grube skibki (tak, skibki – a co, wychodzi poznański dialekt 😉 ) i rozdrabnia następnie na mniejsze kawałki. Nie jada się go z masłem! Rodowity Sycylijczyk nie jada tak tłustych rzeczy jak masło 😉
Takie ciągłe krojenie chleba z kilogramem sezamu na wierzchu sprawia, iż wszędzie jest mnóstwo okruchów. DESKA DO KROJENIA Z POJEMNIKIEM NA OKRUCHY zdecydowanie ułatwia mi życie. Większość okruchów wpada do pojemnika i nie zaśmieca stołu.
DESKĘ DO KROJENIA CHLEBA Z POJEMNIKIEM NA OKRUCHY możecie kupić TU lub TU.
ODKURZACZ RĘCZNY DO OKRUCHÓW
Sycylijski styl jedzenia chleba (i nie tylko) wiąże się z ciągłą obecnością okruchów na stole. Kromkę chleba rozrywa się po kawałku w rękach. Niektórzy nakrawają ją też bezpośrednio na stole, aby ułatwić sobie jedzenie. Kawałkami chleba czyści się też po jedzeniu talerz. Scarpetta, bo tak nazywa się ta czynność, to najlepsza część posiłku! Cały sos i najlepsze dodatki, które zostają na talerzu, zostają wymiecione chlebem. Mniam!!! Palce lizać!
Ale po takiej uczcie sycylijski (i chyba ogólnie włoski) stół wygląda jak po bitwie! Są na nim okruchy, sezam, resztki jedzenia, plamy (czytajcie dalej – na to też mam rozwiązanie) i nie wiadomo, co jeszcze.
Deska do krojenia z pojemnikiem na okruchy, o której pisałam powyżej, jest dużą pomocą, ale ratuje ona stół tylko częściowo. To, co pozostaje po jedzeniu, sprzątam RĘCZNYM ODKURZACZEM DO OKRUCHÓW. Jest to doskonały wynalazek na powłoskie ucztowanie przy stole. W mig posprząta się cały bałagan! Nic dziwnego, że jest obecny w prawie każdym włoskim domu.
ODKURZACZ RĘCZNY DO OKRUCHÓW możecie kupić TU lub TU.
OBRUS PLAMOODPORNY
Włoskie biesiadowanie przy stole ma swoje zasady. Pewnie zauważyliście, że prawie w każdej włoskiej restauracji na stołach są obrusy. Czasem pojawia się na nich papierowa serweta, która chroni materiałowy obrus przed poplamieniem i ułatwia zmianę nakrycia między jednymi gośćmi a drugimi.
Pamiętam, że kiedyś, np. w Niemczech, myślałam zawsze, że te wszystkie włoskie restauracje z obrusami to takie ekskluzywne knajpy. Dlatego omijałam je szerokim łukiem. Później przekonałam się, że całkiem niesłusznie.
Podobnie jest bowiem we włoskich domach. Obrusy są częścią włoskiej kultury. I nic w tym dziwnego. Takie jedzenie na całym stole, o jakim wspominałam powyżej – krojenie chleba, rozrywanie go po kawałku, odkładanie na stół obok talerza – po prostu wymaga nakrycia stołu obrusem.
Ja u mnie w domu używam czasem podkładek na stół. Ale mój mąż nie potrafi na nich jeść! I nie jest jedyny! Raczej ja jestem jedyną osobą w sycylijskiej rodzinie, która potrafi 🙂 Jest to pewnie znowu kwestia przyzwyczajenia. Dlatego, jeśli jesteśmy tylko z moim mężem, czasem przechodzi jedzenie na podkładkach, ale jeśli mamy gości, muszę zakładać obrus! Nie ma innego wyjścia. W ten sposób goście czują się jak u siebie w domu, a ja jestem spokojna o mój stół. I muszę przyznać, że stół nakryty obrusem od razu wygląda jakoś tak bardziej szykownie.
Tak częste używanie obrusów związane jest jednak z ich ciągłym praniem i prasowaniem. A jak dobrze wiecie, pranie obrusów potrafi być uciążliwe. Plamy z sosu pomidorowego, oliwy, kawy czy czerwonego wina są trudne do usunięcia. Czy są jakieś włoskie inspiracje do kuchni, które pomogą nam w tej sytuacji?
IDEALNE ROZWIĄZANIE
Wielu ludzi używa tu ceraty na stół. Jest ona bowiem bardzo lekka w utrzymaniu. Ale ja jej osobiście nie lubię. Dlatego znalazłam inne włoskie rozwiązanie – OBRUSY PLAMOODPORNE! Te kojarzą się Wam pewnie z takimi typowymi serwerami z koronkowym motywem, itp. Ale na szczęście można też kupić piękne PLAMOODPORNE OBRUSY w nowoczesne wzory, które wyglądają dokładnie tak, jak obrusy z normalnego materiału.
Są one ładne i przede wszystkim łatwe w utrzymaniu. Jeśli wyleje się nam np. czerwone wino, nie jest to żaden problem. Wino można bowiem zetrzeć papierową serwetką, a na obrusie nie zostanie po nim ani śladu.
OBRUS PLAMOODPORNY wystarczy wyprać i wysuszyć. Nie potrzeba go nawet prasować. Tak to można wciąż jeść na obrusach!
Piękne, nowoczesne OBRUSY PLAMOODPORNE możecie kupić TU.
Bardziej tradycyjne OBRUSY PLAMOODPORNE znajdziecie TU.
BLENDER / MIKSER
Częste przygotowywanie świeżych dodatków do makaronu lub do zapiekanego chleba zwanego bruschetta (czytaj „bruSKetta”) wymaga drobniutkiego krojenia składników. Zajmuje to sporo czasu.
Dlatego od dawna używam w kuchni elektrycznego BLENDERA / MIKSERA. Na rynku jest ich sporo. Próbowałam już kilku, ale odkąd odkryłam BLENDERA marki Kenwood, nie zamieniłabym go już na żaden inny! Jest on po prostu idealny… choć niestety nie jest włoskiej produkcji…
Do przygotowania pesto, używam zawsze mini ROZDRABNIACZA. Nie lubię gotowego pesto dlatego jest to doskonałe rozwiązanie. W kilka minut mogę przygotować świeży sos dla całej, licznej, sycylijskiej rodziny.
Używam go też np. do zmielenia migdałów czy orzechów, kiedy potrzebuję migdałowej lub orzechowej mąki do ciasta.
BLENDER z kolei jest idealny do miksowania warzyw, np. szpinaku albo dyni, z których przygotowuję aksamitny sos do makaronu lub podstawę do risotto.
Używam go też do miksowania zup. Jak na prawdziwą Polkę przystało, gotuję zimą dużo zup. Lubimy zupę-krem z dynii, z brokułów czy ze szparagów. Mój BLENDER radzi sobie z nimi w kilka sekund. Wychodzi mi perfekcyjnie gładka, aksamitna zupa.
BLENDER / MIKSER MARKI KENWOOD możecie kupić TU lub TU.
KARAFKI NA OLIWĘ I OCET
Jak powszechnie wiadomo, oliwa z oliwek jest podstawą śródziemnomorskiej diety. Używa się jej do wszystkiego. W sycylijskiej kuchni mam czasem wrażenie, że gosposie myślą, iż im więcej oliwy, tym lepiej smakuje.
Na oliwie z oliwek się smaży, dodaje się jej do sosów, risotto, zup, sałatek. Oliwa z oliwek, podobnie jak chleb, jest zawsze obecna na sycylijskim stole. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy i kto będzie jej chciał dodać do makaronu czy innego dania.
Dlatego w mojej kuchni obecne są kolejne włoskie inspiracje do kuchni – dwie KARAFKI – jedna na oliwę z oliwek, druga na ocet winny. Jak już wcześniej wspomniałam są to podstawowe dodatki do tutejszych sałatek.
Są one praktyczne i wyglądają na stole zdecydowanie lepiej niż duże butelki. Są też zdecydowanie bardziej poręczne.
Przy zakupie takich KARAFEK warto pomyśleć o ich myciu. Nie wszystkie można bowiem łatwo umyć. Niektóre wyglądają świetnie, ale są kompletnie niepraktyczne. Ocet pozostawia z czasem na butelce brzydki osad. Trzeba go co jakiś czas usuwać. Ja używam do tego celu odtłuszczacza. Zwróćcie więc uwagę, aby było można łatwo nalać do takiej KARAFKI jakiegoś produktu do mycia naczyń itp.
Fajne KARAFKI NA OLIWĘ I OCET WINNY możecie kupić TU lub TU.
MŁYNEK DO SOLI
Jak wiadomo Trapani słynie z produkcji soli morskiej. Praktycznie na całym wybrzeżu od Trapani do Marsali rozciągają się baseny solne zwane saline.
Sól morska jest zdrowa, zawiera wiele witamin i minerałów, ale ma jedną wadę. Jest ona bardzo wilgotna. Solniczki nie zdają tu dlatego kompletnie egzaminu! Sól nie jest też tak miałka jak sól kamienna. Dziurki w solniczce zatykają się praktycznie od razu, co sprawia, że są one bezużyteczne.
Odkąd mieszkam w Trapani, używam wyłącznie grubej soli morskiej. Dlatego zaopatrzyłam się w elektryczny MŁYNEK DO SOLI. Jest on bardzo praktyczny, mieli sól do porządanej grubości i co ważne, wcale się nie zatyka. Ma też bardzo ładny wygląd.
Duży wybór MŁYNKÓW DO SOLI znajdziesz TU lub TU.
A Wy jakich udogodnień używacie w kuchni? Bez czego nie potraficie się obyć?
Zostawcie komentarz. Wam zajmie to chwilkę, a dla mnie będzie ważną wskazówką 🙂
A jeśli spodobał się Wam wpis, to będzie mi bardzo miło, jeśli podzieliście się nim i udostępnicie go tak, aby dotarł do szerszego grona czytelników.
NIEMIECKI NA SYCYLII W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Bądź na bieżąco!!! Zapraszam Cię również do grupy Facebook i na fanpage.
[efb_likebox fanpage_url=”NiemieckiNaSycylii” box_width=”270″ box_height=”” locale=”pl_PL” responsive=”0″ show_faces=”1″ show_stream=”0″ hide_cover=”0″ small_header=”0″ hide_cta=”0″ animate_effect=”fadeIn” ]
Znasz już moje konto Instagram? Zajrzyj!!! Follow me!!!
Brak Komentarzy